Czarnogórska kawa: Sztuka Picia i Sztuka Robienia Niczego
W Czarnogórze picie kawy to coś więcej niż tylko poranna rutyna – to styl życia. Gdy wchodzisz do kawiarni w Czarnogórze, przygotuj się na coś innego niż szybki łyk w drodze do pracy. Tu kawa to ceremoniał. Nieważne, czy jesteś na wybrzeżu w Budvie, w górskiej miejscowości Żabljak, czy w stolicy – czarnogórskie kawiarnie łączą wszystkie te miejsca jedną wspólną cechą: tempo życia spada do zera.
Czarnogórcy kochają swoją kawę, ale nie chodzi tu tylko o sam napój. To moment, w którym całe miasto na chwilę się zatrzymuje. Spacerując po ulicach, zobaczysz ludzi siedzących przy stolikach, zajętych intensywną rozmową, ale nie śpiesz się z wnioskami – większość z tych dyskusji to nic innego jak… filozoficzne rozważania o życiu. Z kawą w dłoni i oparciem w cieniu, Czarnogórcy delektują się nie tylko smakiem, ale i czasem.
Próbowałeś kiedyś Domaciej kafy? To klasyczna kawa (prawie po turecku), serwowana w małych filiżankach, z intensywnym aromatem, który przenosi Cię w inne czasy. Najlepiej smakuje po obfitym posiłku, choć w Czarnogórze nie ma złych momentów na ten napój. Kawiarnie są pełne zarówno rano, jak i późnym popołudniem, kiedy powietrze zaczyna się ochładzać, a słońce zaczyna chylić się ku zachodowi.
Ale co z tym lenistwem? Nie jest to wcale tak, że Czarnogórcy są leniwi – raczej opanowali sztukę nicnierobienia do perfekcji. W przeciwieństwie do Zachodu, gdzie zawsze brakuje czasu, tutaj czas płynie jakby wolniej. Nie licz, że szybko załatwisz sprawy w poniedziałkowe popołudnie – pracownicy urzędów i sklepów także piją kawę, i nikt im w tym nie przeszkadza.
Warto pamiętać, że kawa w Czarnogórze to nie fast food. To moment na relaks, na oderwanie się od rzeczywistości, a może i na chwilę refleksji, czy w ogóle warto dzisiaj coś robić. No bo po co się spieszyć, skoro kawa smakuje lepiej, gdy ją pijesz powoli?